środa, 17 lipca 2013

Frerard I

  
      Bry.  Dopiero zaczynam jako tako pisać , więc na wstępie przepraszam za wszelkie błędy.  Nie wiem czemu Frerard jako pierwszy. Jakoś tak , nagle wpadłam na pomysł i pisałam jak zwykle w środku nocy , dlatego jest z lekka dziwne i psychiczne. Tak wiem , krótkie. Będą coraz dłuższe. Raczej. Tak więc , jeszcze raz przepraszam i proszę o wskazówki co do pisania , wytykanie błędów i tak dalej xD ~Qń


  Na ulicach dziwnym trafem panował porządek. Nikt nie zakłócał nocnego milczenia miasta. W parku nie siedziała nawet jedna para, a bezdomni wyjątkowo nie hałasowali w śmietnikach. Księżyc mocno oświetlał każdy zakamarek. Jedyną osobą która doceniła tą idealną ciszę , był młody chłopak idący środkiem pustej ulicy. Szedł zapatrzony w księżyc który był tej nocy w pełni. Jego cały czarny strój idealnie krył go w półmroku. Sam nie wiedział gdzie idzie. Prowadziły go nogi. Myślami był zupełnie w innym miejscu. W miejscu z którego uciekł na co nocny spacer. Marzył o chłopaku. O właścicielu swojego serca. We Franku Iero zakochał się przy pierwszym spotkaniu w szkole. Znalazł jego klucze drugiego dnia szkoły na schodach. Spędził przez to trzy godziny pod jego pokojem .Ale nie żałował tego czasu. Frank wtedy zaprosił go na chwilę do siebie. Tamtego dnia wierzył, że mogą być razem. Potem to się zmieniło podpadł trzem chłopakom z klasy , bo nie chciał im pomóc w zdobyciu odpowiedzi ze sprawdzianu, więc postanowili go ujebać. Rozpowiedzieli na całą szkołę , że zaliczył nauczycielkę od gitary w pokoju nauczycielskim. A to nie była przecież Pani Stone tylko dyrektor. I nie w pokoju nauczycielskim tylko w gabinecie dyrektora. Jakoś musiał się przecież dostać do tej szkoły.. Tak czy siak przez te plotki Iero zaczął go ignorować. Nie był może taki chamski jak inni ale no.. Zostawił go. To bardzo bolało.
   Nogi bezszelestnie zaprowadziły go do najlepszego miejsce na topienie smutków. Żelazna Dziewica była jedynym miejscem w mieście któremu daleki był spokój i cisza. W Żelaznej zawsze panował chaos .
   Chłopak delikatnie pchnął drzwi. Jego twarzy dotknęło ciepło wnętrza i wymieszane zapachy wina, piwa i wódki. Jak zwykle prawie wszystkie miejsca o tej porze zostały już pozajmowane. Skierował się jak zawsze w stronę baru. Dostrzegł 2 wolne miejsca. Usiadł między krótko obciętym blondynem, a barczystym brunetem. Podszedł do niego jeden ze znajomych barmanów. Zamówił duże piwo. Jak za każdym razem na koszt właścicielki klubu. Chwilę później powoli pił schłodzony alkohol ze szklanej butelki idąc na swoje stałe miejsce - kanapę w rogu sali. Po drodze co parę kroków zatrzymywali go tani chłopcy. Żelazna Dziewica zawsze pełna była napalonych męskich dziwek.
   Jego ulubiona kanapa zajęta była przez jakiegoś chłopaka. Nie patrzył nawet czy był  ładny. Nie interesował go tym razem sex. Tego dnia przyszedł odpocząć. Po prostu usiadł na przeciwnym końcu i włączył durną gierkę na Iphonie , jednocześnie powoli delektując się smakiem alkoholu.
-Gerard , dobrze pamiętam?
Chłopak nerwowo obejrzał się w bok. Jego sąsiad siedział o wiele bliżej. Dopiero teraz poznał tą twarz, te oczy i głos. Poczuł jak do jego głowy napływa krew, a wszystkie mięśnie sztywnieją.
-Tak. Co tu robisz , Iero ?
Głos delikatnie mu zadrżał przy zadawaniu pytania. Pierwszy raz tak się stresował. Łatwiej było przelecieć, dyrektora niż rozmawiać z Frankiem. Na nikogo wcześniej nie miał aż takiej ochoty. Nie spodziewał się tu nikogo ze szkoły . Tym bardziej jego .Co robiłaby tu osoba która jest hetero?
-Hmm, a co robi się w takich miejscach? –Zapytał go spokojnym głosem. Działał on na niego zawsze tak samo - wywołując na jego twarzy wielki uśmiech.
-Można pić , flirtować , szukać kogoś chętnego na sex czy na rozmowę - Mówiąc to jednocześnie szerzej się do niego wyszczerzył. Jego mina wskazywała jedynie zadowolenie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz