~Qń
Zamierzał spędzić koniec tego dnia siedząc
spokojnie przy piwie w klubie przy szkole, ewentualnie uprawiając sex z kimś
świeżo poznanym. Nie sądził, że spotka tu Gerarda Way'a. Nie chciał go spotykać.
Głupio się czuł gdy na myśl czemu go olał. Gdyby tego nie zrobił byłby obecnie
bez dziewczyny i znajomych. Zostałby nic nieznaczącym uczniem. Życie w szkole
miałby znacznie utrudnione. Dlatego siedząc obok niego Frank nie wiedział co
mówić. Między nimi od paru minut panowało nieznośne milczenie i zakłopotanie.
Dla osoby trzeciej musieli wyglądać co najmniej dziwnie. Siedzieli blisko
siebie, oboje spięci i zaczerwienieni. Frank patrzył w ziemię, jedyne co
widział to nogi Way'a i brudna podłoga klubu. Gdyby spojrzał w górę dostrzegłby
niewidoczny z daleka lekki uśmiech chłopaka siedzącego obok niego. Bał się
podnieść głowę, bał się, że Gerard zobaczy jego zakłopotanie.
Nie mogąc dłużej
znieść tej ciszy, postanowił zebrać się w sobie i coś powiedzieć. Nie miał
najmniejszego pojęcia o czym z nim rozmawiać. Z ich jedynej rozmowy zapamiętał
tylko tyle że, interesował się anime, gitarą i wokalem. Nic więcej.
-Może wypijemy razem
parę kolejek? Jutro wolne, więc można wstać z kacem.-Zapytał lekko drżącym
głosem. Denerwował się. Obawiał się tego co on sobie o nim myślał. Niby w
szkole go ignorował, a jednak zależało mu na jego zdaniu o swojej osobie. Nie
chciał by ten miał go za chama i skończonego idiotę.
-Spoko, ja stawiam!-
Ton jego głosu trochę zaskoczył Franka. Nie spodziewał się, że będzie taki
radosny. Kiedy odważył się w końcu spojrzeć na jego twarz zauważył, że jego
mina nie wskazywała żadnej niechęci czy smutku z powodu siedzenia z nim. Wręcz
przeciwnie. Jego twarz wyrażała same pozytywne emocje. Chłopak trochę się
rozluźnił.
Spojrzał znów w bok i zobaczył jak jego
towarzysz rozmawia z wysokim, szczupłym blondynem i zamawia piwa. Chwilę
później oboje pili spokojnie dwa złociste piwa z zielonych butelek. Na ich
twarzach widniały uśmiechu. Frank w końcu czując się pewniej, przestał aż tak
się stresować i znalazł odwagę na zadanie męczącego go od początku tego ich
spotkania, pytania. Krótki moment myślał jak sformułować pytanie po czym pewnym
głosem zapytał Gerarda:
-Way, co ty tu tak
na prawdę robisz?
-Wiesz, miałem
dzisiaj trochę męczący dzień i chciałem w spokoju pomyśleć i coś wypić. A ty?- Na
ostatnie dwa słowa zareagował lekką czerwienią na twarzy, ale postanowił
powiedzieć przerwę.
-Nudziło mi się,
więc szukałem tu kogoś z kim można pogadać.- Gdy Frank to powiedział, poczuł
słabość swojej głowy. Zakręciło mu się. Zignorował to. Miał jedynie nadzieję,
że Gerard tego nie dostrzegł. Nie chciał tego przed sobą przyznawać, ale on mu
się podoba. I to coraz bardziej. Już od paru tygodni.
Uwielbiał jego przenikliwe spojrzenie które
dawało wrażenie, że wie na twój temat wszystko, uwielbiał jego śmiech, jego
wiecznie rozczochrane, za długie czarne włosy, jego delikatną skórę... Całe
jego ciało. Martwił go fakt, że niedawno o nim śnił. O tym, że Gerard siedział
na łóżku w jego pokoju. Cały nagi z rozłożonymi szeroko nogami. Frank
nienawidził być zakochany. Miał w miłości pecha i do tej pory było to zawsze
uczucie jednostronne. Poza tym kochał wolność i brak zobowiązań. Nikt się nie
martwił o niego, ani on o nikogo. Pasował mu taki stan sytuacji.
Dwie godziny później, Frank nie miał już
siły. Cały czas walczył że swoimi pragnieniami. Tak bardzo chciał zobaczyć
nagiego Gerarda... Nie żałował jednak czasu z nim spędzonego. Lepiej go poznał.
Zrozumiał jak mu ciężko samemu w szkole, poznał parę jego problemów i przestał
tak się przy nim denerwować. Zbliżała się 2 w nocy, a Żelazna Dziewica niedługo
miała być już zamykana.
-Dobra, świetnie
spędziłem z tobą ten wieczór Gerard, ale muszę iść. Padam na ryj.
-Proszę, mów mi Gee
- zobaczył na ustach Way'a słodki uśmiech który zdążył bardzo polubić przez te
parę godzin-I tak właściwie to możemy spać tutaj w pokojach gościnnych. Mogę
nam załatwić pokój dwuosobowy, pasuje?
Jedyna rzecz jaka
przyszła mu na myśl po tej propozycji to noc z nim spędzona. Chciał tego, ale
przez głowę przeszła mu myśl, że mógłby o tym komuś powiedzieć, albo nie
wiedział jak, ale ktoś sam mógł się dowiedzieć. Miałby wtedy przesrane, więc
wolał nie ryzykować. Poza tym Gee pewnie prędzej oznajmił by całej szkole o
swojej orientacji niż poszedł by z nim do łóżka, więc postanowił się zgodzić.
-No okej, nie będę
musiał iść z buta.
-To ja tylko skoczę
szybko załatwić nam pokój!- Franka znów zaskoczył entuzjazm w głosie chłopaka.
Nagle dotknęło go dziwne uczucie, że stali się przyjaciółmi, że coś tam zaczął
dla niego znaczyć.
Nie minęło 5 minut, a zobaczył swojego
nowego przyjaciela idącego pewnym krokiem w jego kierunku. W klubie było
wprawdzie słabe światło, ale dostrzegł radość na jego twarzy. Bardzo mu się
spodobał ten widok. Gerard bardzo ładnie wyglądał w czarnym kolorze. Wydawał
się wtedy taki drobny. Jego ciemna grzywka delikatnie opadała na oczy, prawie
całkowicie je zasłaniając. Widać było spod niej nie całe lewe oko. Naszła go
ochota na dotknięcie tych włosów, na wplecenie w nie swoich palców.
-Mamy pokój! Jest na ostatnim, trzecim piętrze,
ale będziemy mieli ciszę, bo tam już nic nie słychać, więc da się
zasnąć.-powiedział do niego Gee kiedy podszedł na tyle blisko, że Frank
zobaczył w pełni jego zielone oczy.
-To idziemy?- Wziął
swój telefon i portfel, ze stolika i schował je do kieszeni granatowych rurek.
-Zapłaciłem już za
piwa i z góry za pokój, więc jasne, możemy iść. Skierował się za przyjacielem w
głąb tłumu. Mimo środka nocy nadal było tam mnóstwo osób i przejście przez tą
masę było trochę trudne. W pewnym momencie zobaczył wyciągniętą dłoń w jego
kierunku. Poznał, iż jest to ręka Gee, więc chwycił ją by łatwiej się wydostać
spośród ludzi. Jego skóra okazała się przyjemna w dotyku, wręcz jedwabna.
Bardzo mu się spodobała. Przeciwnie do niego był ciepły, prawie gorący.
Kiedy wydostali się z tłumu, zobaczył dosyć
ładny, metaliczno-szary korytarz bez okien z rzędem lamp na suficie. Podłogę
pokryto tu białymi kafelkami. Całość nie wyglądała źle.
Po niecałych 30 krokach zatrzymali się przed
zwyczajną, srebrną windą. Gerard przywołał ją. Otworzyła się od razu. W trakcie
krótkiej jazdy na górę nie odzywali się do siebie. Patrzyli nie wiadomo gdzie.
Kiedy wysiedli, zobaczyli korytarz wyglądający tak samo jak poprzedni tylko z
oknami. Ich pokój znajdował się blisko. Gerard wszedł pierwszy.
-Kurwa! Przepraszam...Mówiłem
tej idiotce POKÓJ Z DWOMA ŁÓŻKAMI. Mamy łóżko małżeńskie...Jak chcesz to mogę
spać na ziemi. - Jego głos wydawał się lekko załamany i zawstydzony.
-Nie no okej, chyba
się nie posrasz jak jedną noc spędzisz śpiąc, mając obok drugiego faceta? -
powiedział, a wtedy zobaczył to łóżko. Było drewniane, z czarną, lśniąca
pościelą, a co najważniejsze z równie ciemnym, długim baldachimem dookoła-Cóż..
Wystarczy na nie spojrzeć i już wiadomo, że sto razy wygodniejsze niż te
szkolne!
-Tsa..Ja chyba
skoczę się umyć jak najszybciej bo śmierdzę już na pewno. Chyba, że ty chcesz
pierwszy.
-Mogę? Proszę... - Chciał jak najszybciej trochę odsapnąć
i przemyśleć całą tą sytuację. Miał w końcu spędzić całą noc u boku chłopaka
który cholernie go podniecał.
-To idź pierwszy.
Wszedł do łazienki. Okazała się o wiele
większa niż się spodziewał. Ściany pomalowano tu na jasnoniebieski kolor który
wspaniale komponował się z biało-kremowym drewnem którym wyłożono podłogi. Pod
najdalszą ścianą stała wielka wanna. Frank jednak z niej zrezygnował kiedy
zobaczył prysznic. Postanowił szybko się umyć, ubrać w same bokserki i położyć
się spać zanim on się umyje.
Woda okazała się cieplejsza niż myślał.
Minimalnie go rozgrzała. Na małej półce znalazł mydło. Pośpieszył się i po paru
minutach wycierał się ręcznikiem który tam znalazł. Chwilę później wyszedł z
łazienki. Gerard leżał bokiem na podłodze i pisał coś na telefonie, dlatego
szybko schował się pod kołdrą póki ten go nie zobaczył. Cholernie wstydził się
swojego ciała. I wolał nie wiedzieć co Gee by o nim pomyślał.